NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

Ukazały się

Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"


 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

 Le Fanu, Joseph Sheridan - "Carmilla"

 Henderson, Alexis - "Dom Pożądania"

Linki

Piekara, Jacek - "Świat jest pełen chętnych suk"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Lipiec 2006
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 392
seria: Bestsellery polskiej fantastyki



Piekara, Jacek - "Świat jest pełen chętnych suk"

— Trzej Przyjaźni Nieznajomi, mój panie — obwieścił niewolnik, pochylony w głębokim ukłonie. Agent zastanawiał się przez chwilę.
Mógł nie przyjąć tych ludzi. Potraktowali go przecież jak osobę o nikłym prestiżu, której można przerwać czas odpoczynku. Jednak z drugiej strony, jeżeli znali pozycję O’Reilly’ego (a w stolicy każdy znał ją dobrze) i nie chcieli go obrazić, to sprawa, z którą przybywali, musiała być wyjątkowej wagi.
Po namyśle kazał niewolnikowi przyprowadzić gości. Trzech barczystych, wysokich mężczyzn, z których każdy miał jeden miecz u lewego boku, a drugi, krótszy, w pochwie wystającej nad prawe ramię. Policjanci. To oczywiste. Czegóż w domu O’Reilly’ego mogą chcieć policjanci? I to w dodatku o tak niewłaściwej porze! Wszyscy występowali w maskach Przyjaznych Nieznajomych, ale agent nie zmienił swej maski Obojętnego Przechodnia. Miał do tego pełne prawo i nie czuł się wcale w obowiązku nakładać ani Gościnnego Gospodarza, ani też rewanżować się gościom Przyjaznym Nieznajomym. W innym przypadku mogłoby to być zrozumiane jako obraza, a nawet stać się powodem pojedynku, lecz O’Reilly i tak wyświadczył im łaskę, wpuszczając do domu o niestosownej porze. Policjanci powitali agenta w ceremonialny, niezwykle grzeczny sposób, po czym ten, który stał pośrodku, wyszedł krok do przodu. Gospodarz do tej pory nie wstał z miejsca ani nie zaproponował im, aby usiedli. Najpierw chciał usłyszeć, co mają do powiedzenia.
— Kiedy spotykam człowieka — zaczął policjant — który poświęcił życie opiece nad lasem, on zwraca się ze skargą. Zobacz, mówi, te rosłe drzewa, co stały tak dumnie, a dziś topór drwala strzaskał ich pnie i leżą teraz w pyle drogi. Patrz, mówi dalej ten człowiek, jakże okrutny był drwal, który to uczynił. Lękam się, że jego topór może rychło zastukać do drzwi mego domu.
Policjant zamilkł, a O’Reilly przez chwilę przetrawiał otrzymaną wiadomość.
Taurydański obyczaj zakazywał zwracania się z problemem, którego rozwiązanie nie leżało w gestii rozmówcy. Oczywiście wolno było prosić o pomoc, ale wtedy stosowano skomplikowaną ceremonię przypowieści i alegorii, nie chcąc narażać się na odmowę, która mogłaby być dla proszącego śmiertelną obrazą.
Teraz wystarczyłoby, aby agent nie odpowiedział ani słowem, a przybysze wycofaliby się grzecznie i nikt do nikogo nie mógłby mieć pretensji. Jednak O’Reilly nauczył się, że na Taurydzie dobrze jest pozyskiwać sobie wdzięczność i przychylność innych. Nawet jeśli byli to tylko policjanci. Dał więc znak niewolnikom, którzy natychmiast przystawili gościom trzy wiklinowe fotele, po czym zmienił maskę na Przyjaznego Nieznajomego. Policjanci usiedli, przykładając lewe dłonie do prawej piersi — znak wdzięczności, który jednak nie nadszarpywał prestiżu. Teraz agent czekał na ich dalsze słowa.
— Pan, ekscelencjo — zaczął policjant — cieszy się sławą człowieka, który zgłębił wspaniałe utwory naszych mistrzów. Ja i moi przyjaciele pragniemy usłyszeć pańskie zdanie na temat czynu megethona Astemynuusa i radość nasza nie będzie miała granic, jeśli podzieli się pan z nami swymi przemyśleniami.
O Boże, pomyślał O’Reilly. Trafiony, zatopiony. Kto to był, do cholery, megethon Astemynuus i kto napisał traktat o nim? Chyba mistrz Lodwerus. A może nie on? Zaraz, zaraz, skojarzyć to z drzewami, o co tu, do diabła, może chodzić?
Odwoływanie się do dzieł starożytnych pisarzy, do ich traktatów filozoficznych czy heroicznych eposów było starą i uświęconą metodą nawiązywania rozmowy, której nie można zacząć wprost. Jednak przybyszowi z Ziemi, choćby najbardziej zżytemu z taurydańską historią oraz obyczajami, sprawiało to ogromne trudności. Trzeba było bowiem przekopać całe tomy dzieł mistrzów, pisanych w archaicznym języku starotaurydańskim, i w dodatku jeszcze zapamiętać ważniejsze fakty, a najlepiej zapamiętać wszystko.
I wtedy O’Reilly’emu przypomniało się, kim był megethon Astemynuus. Oczywiście! Przecież to jedna z historii heroicznego eposu poety Bredorwusa. Rzecz o dostojniku, mistrzu miecza i jednym z najbardziej znaczących ludzi na Taurydzie, który zrezygnował z zaszczytów oraz dostatku, aby zająć się pokonaniem okrutnych morderców z Górskich Klanów, grasujących nocami w stolicy. Teraz rzecz stawała się jasna. Sytuacja się powtórzyła. Ktoś zakłóca spokój mieszkańcom miasta, a policja nie może sobie z tym poradzić. Ale dlaczego, na Boga, oczekują wsparcia od niego? Fakt, że dobrze włada mieczem, nie stanowi jeszcze o tym, że będzie pomagać w poszukiwaniu zbrodniarzy. Na to O’Reilly nie miał ani chęci, ani czasu... Zaraz... tu musi być drugie dno. Nie przychodzi się do człowieka o tak wielkim prestiżu i nie prosi bez powodu o pełnienie roli policjanta. Jeszcze chwilka, zaraz, olśnienie było blisko. Boże, dokładniej czytać traktat Bredorwusa i już wszystko byłoby wiadome. Jak to się zaczynało. Aha, jest! Dlaczego megethon Astemynuus zrezygnował z dostojeństw? Dlatego, że na czele górskich band stał jego brat i megethon uważał za swój honorowy obowiązek zabić tę zakałę rodziny. Boże, czyżby to znaczyło że...
— Brat przestaje być bratem, kiedy traci honor — oznajmił O’Reilly. — A śmierć jest nie tylko wybawieniem dla zbrodniarza, ale i radością dla sprawiedliwego.
Oferta została przyjęta. Teraz formuły, symbole, alegorie przestały być potrzebne. Można wreszcie zacząć się posługiwać zwykłym, funkcjonalnym językiem, bo rozmawianie w sposób ceremonialny, choć czasem użyteczne, czasem miłe, a zawsze szkolące spryt, pamięć, logikę i refleks, w tej sytuacji wikłałoby tylko sprawę.
— Doniesienia o morderstwach wpływają od prawie pół roku — zaczął policjant. — Na razie zdarzyło się jedenaście przypadków. Ciosy świadczą, że mieczem posługuje się mistrz walki, dwukrotnie pokonał trzech przeciwników na raz.
Ho, ho, zastanowił się O’Reilly. To brzmi niewiarygodnie. Taurydańczycy szkolą się w posługiwaniu mieczem od wczesnego dzieciństwa. Przecież na tej planecie — pozbawionej chorób, drapieżników i naturalnych kataklizmów — właśnie pojedynki są sposobem naturalnej selekcji i one pozwalają na eliminację jednostek mniej zaradnych życiowo. Niezły twardziel musi być z tego mordercy skoro zabija trzech za jednym zamachem.
— Dlaczego sądzicie, że to Ziemianin?
— Dzisiaj znaleźliśmy następnego trupa — wyjaśnił policjant. — Cios został zadany od tyłu.
No i wszystko się wyjaśniło. Przecież to hańba uderzyć odwróconego lub uciekającego wroga. Żaden Taurydańczyk by tego nie uczynił, chyba że w wyniku jakiegoś pożałowania godnego nieporozumienia. Tak splamić honor mógł tylko przybysz z Ziemi.


Dodano: 2006-05-10 15:49:57
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS